Oczywiście muzea, piękne widoki są równie ważne ale to jak i gdzie zjemy zaczyna coraz bardziej determinować wybory miejsc, które odwiedzimy. Tak przynajmniej jest w moim przypadku. Jeśli mam odkrywać nowe miejsca to też bardzo chcę odkrywać nowe smaki i produkty lokalne użyte do przygotowania dań. Nie oczekuję kuchni fine dining w każdym miejscu, oczekuję uczciwej kuchni produktu szczycącej się lokalnymi dobrodziejstwami, niekoniecznie mega wyrafinowanej ale koniecznie ze smakiem.
Całkiem niedawno dostałam zaproszenie do odwiedzenia Bochni i jej okolic oraz Restauracji Salina. W Bochni nigdy wcześniej nie byłam, okolic nie zwiedzałam a strona Restauracji Salina (menu plus zdjęcia) jak najbardziej obudziły moją chęć poznania tego miasta i jego smaków. Pociągiem dojechaliśmy do Krakowa który jest oddalony od Bochni o 30 km i tam zaczęliśmy naszą smakową wycieczkę. Najpierw odwiedziliśmy rynek na Startym Kleparzu, na którym szaf kuchni Saliny, Damian Wajda zaopatruje się w część lokalnych produktów. Widok takiej ilości małych wytwórców, sprzedających swoje ręcznie (domowo) wytworzone produktu wzbudził we mnie prawdziwą zazdrość, dlaczego w Warszawie nie mamy przynajmniej jednego takiego ryneczku? Bez nadęcia i bardzo normalnymi cenami? Po wizycie na Starym Kleparzu przejechaliśmy na ryneczek w Bochni, ten w trochę mniejszej skali ale również z ciekawymi lokalnymi produktami i wytwórcami. Kupiłam na nim twaróg od cudownie uśmiechającej się babulinki, był cudowny uwierzcie mi :).
Po trudach podróży i zwiedzania dwóch ciekawych i kipiących produktami ryneczkach pojechaliśmy na lunch do restauracji Salina. Restauracja Salina mieści się na poziomie -1 Galeri Bocheńskiej. Byłam i jestem pod dużym wrażeniem wnętrza, które jest zrobione w dużym smakiem, dobrym designem ale nie przytłacza i nie jest przekombinowane. W tym wnętrzu goście czują się ciepło i komfortowo o skrępowaniu nie mam mowy. Szef Damian Wajda wraz z teamem byli w pełnej gotowości na przystawkę zaserwowali zapiekany lokalny kozi ser z miodem pomarańczowym, marynowanymi szparagami w aromacie czarnego bzu i pudrem z pumpernikla, super skomponowane smaki i lokalny produkt w akcji.
Po przystawce przyszedł czas na zupę ale jaką zupę, zupa szczawiowa na zakwasie, podana z jajkiem poszetowym, chipsem z komosy ryżowej i oliwą truflową – najlepsza szczawiowa ever, samo jej wspomnienie wywołuje uśmiech na mojej twarzy, z pewnością będzie to danie, które na długo zostanie w mojej pamięci.
Danie główne – sezonowany antrykot wołowy z mixem sałat i ziół oraz ziemniaki podwędzone sianie łąkowym- zamówiłam wersję medium rare i stek był przygotowany w punkt, co jest dobrą wiadomością dla fanów steków.
Najmniej przypadł mi do gustu deser, bardzo ładnie wyglądał, środek był dosyć dobry natomiast całość jak dla mnie za słodka. Ale oczywiście jest to względne jeśli lubicie słodkie desery nie będziecie zawiedzeni :).
Po lunchu obowiązkowo trzeba było się poruszać więc odwiedziliśmy Gospodarstwo Pasieczne Pasieka u Kiejdów w którym, miodem zajmuje się czwarte i piąte pokolenie rodziny i które dostarcza swoje produkty do restauracji Salina, oraz w winnicę Uniwersytetu Jagiellońskiego Winnica Nad Dworskim Potokiem, tam uczą się fachu krakowscy studenci enologii.
Po tak aktywnym dniu, chwilę odpoczęliśmy i wieczorem wróciliśmy do restauracji Salina na kolację degustacyjną z nowego menu. Amuse bouche -ptasie mleczko z koziego sera z musem szpinakowym i kruszonką z werbeny i pistacji – super lekkie i pełne aromatów danie.
Zaraz po ptasim mleczku zostaliśmy poczęstowani selekcja sezonowanych wędlin przygotowanych przez restaurację -polędwica wołowa, filet z kaczki, schab ze złotnickiej, boczek z mangalicy – byłam mile zaskoczona jakością tych wędlin, warto ich spróbować.
Kolejną zaserwowaną przystawką były przegrzebki z pralinami z koziego sera w aromacie kolendry, kompresowany burak w occie cherry i aromacie werbeny cytrynowej – danie pełne aromatów i smaków, super zdecydowane dodatki, które świetnie zagrały z mlecznym posmakiem przegrzebków.
Kolejne danie – Ślimaki w aromacie pędów sosny – krótko mogę to danie skomentwać: lokalnie, mega sezonowo i turbo smacznie, plus świetna prezentacja.
Po ślimakach na naszym stole pojawił się chłodnik z botwinki, bardzo klasyczny, perfekcyjny, świetnie doprawiony, nic dodać nic ująć, właśnie taki jaki powinien być. Chłodnika nie pokażę, ponieważ zdjęcie wyszło średnie a nie chciałabym obniżać lotów tego, co pokazuję :). Danie główne, Filet z kaczki w ziołach podany z sosem z czosnku niedźwiedziego i jasnoty purpurowej. Danie bardzo dobre, prezentacja super, smaki jak najbardziej ze sobą grały ale osobiście wolę pierś z kaczki w innych wydaniach niż ta metodą sous – vide. Kaczka oczywiście była soczysta ale zabrakło mi w niej specyficznej chrupkości skórki, którą uwielbiam i bardzo różowego (krwistego) środka. Jest to moje osobiste zdanie, oczywiście, nie skreśla ono tego dania, jestem fanką innej wersji.
Zwieńczeniem kolacji był cudowny, robiący duże wrażenie smakowe i wizualne deser – mus fiołkowy z rabarbarem. Lekki, idealny, cudowny!
Jeśli zapytacie mnie czy warto odwiedzić Bochnię i zjeść lunch lub kolację w restauracji Salina bez wahania powiem, że tak. Dlaczego?
Bardzo cenię za odwagę i pomysł właścicieli, za bezkompromisowość w tworzeniu wnętrza i wybór Szafa kuchni, brawa dla nich. Dołożyli swoją kulinarną, jakościową cegiełkę do kulinarnej mapy Polski.
Szef Kuchni Damian Wojda, który doskonale wie co to znaczy produkt lokalny i sezonowy, jakość oraz smak. Widzę i smakuję mega potencjał, myślę, że jeszcze nie raz o nim usłyszę.
Manager restauracji Salina, Luiza, dzięki której mogliśmy odwiedzić Bochnię i okolice oraz spróbować smaków restauracji Salina, dziękuję :).
Julita Strzałkowska
Zdjęcia: Ania Kosterna Kaczmarek Czosnek w Pomidorach, Asia Matyjek Odczaruj Gary oraz moje Julita Strzałkowska
Klikając powyższy przycisk, potwierdzasz zapoznanie się i zgodę z regulaminem, polityką prywatności, zgodą na przetwarzanie danych osobowych, zgodą na otrzymywanie korespondencji drogą elektroniczną oraz politykę plików "cookies".
Sałaty, makarony, dania główne, słodkości.
Na Wrzącej Kuchni znajdziesz wiele sprawdzonych i oryginalnych przepisów. Skorzystaj z wyszukiwarki aby znaleźć cos dla siebie.